Postanowiłam wypiec dziś modelinę. Sprawdziłam wszystko, temperatury, piekarnik, etc. tylko jedna rzecz pominęłam. Zapomniałam, że na opakowaniu jest temperatura w Farrenheitach i Celsjuszach. W ten oto sposób upiekłam moją blaszkę(z której byłam dumna) w 230 stopniach Celsjusza przez 20 minut. Miało być 30, ale wcześniej weszłam do kuchni, a przypominala ona, w sumie nie wie, nic nie było widać przez gryzący dym. Dobrze, że mamy alarm na ciepło, a nie na dym, bo ciężko byłoby co chwila wyłączać. Teraz praca od nowa. Kurcze no, zdolna jestem, to fakt...
O i moje pocieszenie, dzisiejsze Oreo. W odpowiedzi do komentarza, nie wiem, ktore sa dostepne w Polsce, nigdy ich nawet nie widziałam, jak bylam ;(
O i moje pocieszenie, dzisiejsze Oreo. W odpowiedzi do komentarza, nie wiem, ktore sa dostepne w Polsce, nigdy ich nawet nie widziałam, jak bylam ;(
OO...Szkoda , ja zawsze jestem dumna z moich blaszek i jakby coś takiego się stało to chyba rozwaliłabym ją sobie na głowie , a Tobie taka niemiła niespodzianka ... Szkoda :(
ReplyDeleteojej :< współczuję strasznie... duże tego nalepiłaś :(
ReplyDeletemnie też kiedyś takie coś spotkało.. na szczęście wypiekałam wtedy tylko kilka rzeczy. ; ) a ty tak dużo tego miałaś. ; |
ReplyDelete